Już w najbliższy piątek startuje największa w Polsce halowa wystawa techniki rolniczej Agrotech. W tym roku na kieleckich targach swoją ofertę zaprezentuje ponad 500 wystawców z różnych stron świata. Organizatorzy podkreślają, że rangę tegorocznej wystawy ponosi fakt, że będzie to jubileuszowa trzydziesta edycja targów. W tym artykule przypominamy kilka faktów z historii Agrotechu.

Pierwsze targi odbyły się w listopadzie 1995 roku. Wystawiło się na nich około 50 firm. Kolejna edycja zgromadziła już dwa razy więcej wystawców. Pojawiły się też pierwsze firmy z zagranicy – z Niemiec i z Czech.

Niespełna stukonny Zetor 9540 był prezentowany w Centrum Targowym Kielce w 1996 roku

– Pomysł na zorganizowanie targów rolniczych w tym regionie spotykał się z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Początki były więc bardzo trudne – wspomina Kamil Perz, dyrektor targów Agrotech. Z kolei Jarosław Mostowski, wieloletni dyrektor Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach stwierdza, że tej imprezie nie wróżono sukcesu. – W tamtych latach potężna była poznańska Polagra, tam zjeżdżało polskie rolnictwo. Kto miałby przyjechać tu, do Kielc, pytano – opowiada Jarosław Mostowski, który pracował nad organizacją pierwszej edycji Agrotechu. – Aby przekonać do tej wystawy przywoziliśmy rolników autobusami. Potem rolnicy nie tylko chcieli tutaj przyjeżdżać, ale chcieli też kupować maszyny. A miało to miejsce jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej i wprowadzeniem dofinansowania do zakupu maszyn.

Mikrociągnik Urwis 012 z silnikiem benzynowym o mocy 12 KM. Zdjęcie pochodzi z 1996 roku

Targi napędzała Agroma

Pierwsze edycje targów zajmowały jedną, dwie hale. Kluczowa była wtedy obecność Przedsiębiorstwa Handlu Sprzętem Rolniczym Agroma, które napędzało organizację tego wydarzenia. Ówczesnemu dyrektorowi Agromy po prostu na tych targach zależało. Do Kielce sprowadzał ciągniki, kombajny, maszyny. Inaczej sprawa się miała z raczkującymi wtedy firmami prywatnymi.

– Nie było łatwo przekonać właścicieli „młodych” przedsiębiorstw do udziału w tym wydarzeniu. Jeździliśmy od firmy do firmy, spędziliśmy wiele godzin na rozmowach. Wyjaśnialiśmy, że na kielecczyźnie i w województwach sąsiednich są rolnicy, którzy chcą się rozwijać i kupować maszyny. Przedsiębiorcy widzieli nasze zaangażowanie, dostrzegli poczucie misji. Zaufali nam – relacjonuje Grzegorz Figarski, zastępca dyrektora projektu Agrotech.

Na Agrotechu 1996 można było kupić za 13 000 złotych lekki ciągnik rolniczy Farm–Mot 250D (24 KM), produkowany w Polmot Holding – Fabryce Maszyn Rolniczych w Opalenicy

Znaczenia i prestiżu targom nadawał m.in. przyznawany od 1996 roku Puchar Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej dla polskiego producenta maszyn.

– Wspólnie z zespołem Agrotechu zaczęliśmy przyznawać nagrody Maszyna Roku i Złote Medale, które zwracały uwagę na ciągniki, kombajny, urządzenia warte uwagi. Skrupulatnie przyglądaliśmy się zgłaszanym maszynom. Rolnik wiedział, że jest to coś wartego zainteresowania. Te tytuły szybko stały się prestiżowe, producenci chwalili się nimi, także za granicą – wspomina dr Andrzej Seliga z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego – Państwowego Instytutu Badawczego. – W czasie targów wielu rolników zwracało się do nas o opinie o danej maszynie, potrzebowali też porad dotyczących technologii uprawy, hodowli zwierząt. Wiedza była bardzo potrzebna, także ze względu na wymiar ekonomiczny. Każdy liczył pieniądze. Wydawaliśmy publikacje opisujące koszty eksploatacji maszyn rolniczych. Gospodarze otrzymywali wycenę kosztów, co było dla nich bardzo pomocne.

Zakład Mesko na wspólnym stoisku z Agromą prezentował m.in. przetrząsarko–zgrabiarkę i kosiarki rotacyjne

Z gotówką na targi

Pod koniec lat 90. Agrotech już był rozpoznawalny. W 1999 roku targi odwiedziło ponad 20 tysięcy osób. Zdarzało się, że rolnicy przychodzili na tą wystawę z gotówką, realizując transakcje bezpośrednio w halach targów.

– Rolnicy byli chłonni wiedzy. Chcieli unowocześniać prace, mechanizować. Tu mieli dostęp do tego, co nowe, tu był powiew Zachodu – mówi Jan Wroński, prezes firmy Agros-Wrońscy, która powstała w 1991 roku. –Zaufaliśmy organizatorom. Uwierzyliśmy w potencjał rolniczy ziemi świętokrzyskiej i moc targów. Od końca lat 90. nie opuściliśmy ani jednej edycji. Targi Agrotech stały się dźwignią rozwoju naszego przedsiębiorstwa. Tu pokazywaliśmy ciągniki, kombajny, maszyny uprawowe, czyli to, co mieliśmy najnowszego, nawiązywaliśmy relacje, zdobywaliśmy klientów. W tamtym czasie, każda nowość, zwłaszcza zza granicy, była absolutnie hitem.

W 1997 roku Akpil zaprezentował w Kielcach nowość – automatyczną sadzarkę do ziemniaków wyposażoną w siewnik do nawozów

Tegoroczny Agrotech odbędzie się w dniach od 14 do 16 marca. Rolnicy będą mogli zobaczyć na tej wystawie nowe modele ciągników, kombajnów, ładowarek teleskopowych oraz sprzęt uprawowy i hodowlany. Wystawcy już teraz zapowiadają premiery najnowszych produktów.

– Automatyzacja i robotyzacja to przyszłość rolnictwa – mówi Kamil Perz, dyrektor projektu Agrotech. – Dzięki sztucznej inteligencji i nowoczesnym technologiom praca na roli staje się efektywniejsza, a jakość zbiorów lepsza. Podczas najbliższej edycji targów rolnicy znajdą wiele rozwiązań, które pomogą im obniżyć koszty i zwiększyć wydajność gospodarstw.

Agrotech – edycja 2019

Agrotech 2025 będzie wyjątkowy również pod względem infrastruktury. Oprócz siedmiu stałych hal, do dyspozycji wystawców i gości będą dostępne trzy dodatkowe hale o łącznej powierzchni 14 tysięcy metrów kwadratowych. Największa z nich, będzie miała aż 150 metrów długości i 50 metrów szerokości. Tuż po Agrotechu rozpocznie się priorytetowa inwestycja Targów Kielce, oczekiwana od lat przez wystawców. Ruszy budowa nowej hali wystawienniczej i zmodernizowana zostanie jedna z istniejących hal. W nowym obiekcie targi Agrotech odbędą się w 2027 roku.